W życiu każdego z nas przychodzi w końcu ten moment, w którym musimy nakreślić sobie lekko jak ma wyglądać nasza przyszłość. Jak chcemy poprowadzić swoją drogę i w którą stronę pójść. Najczęściej ten moment przychodzi wtedy, gdy kończymy szkołę średnią. Mamy około 17, 18 lat i wkraczamy w pełnoletność oraz w okres tychże decyzji. Mężczyźni, kiedy ja chodziłem do szkoły i kończyłem ją, mieli do wyboru iść na studia, bądź do wojska. Z racji, że studia można rozpocząć tak naprawdę w każdym wieku i nie ma żadnych limitów, postanowiłem pójść do wojska sprawdzić się pod kontem moje wytrzymałości psychicznej oraz fizycznej.
Zacząłem więc sprawdzanie jak dostać się do wojska, poprzez wertowanie stron w internecie. Było to bardzo proste, gdyż wystarczyło się wyłącznie zgłosić do wojskowej komendy uzupełnień i zapytać kilku osób. Cała procedura wdrażania do służby rozpoczęła się od serii badań. Były to badania podobne do tych w wojsku, które miały na celu określenie mojego zdrowia. Na miejscu był więc lekarz, który pracował tam codziennie i wydawał przyszłym żołnierzom decyzje o tym, czy mogą służyć ojczyźnie, czy niestety są przeciwko temu jakieś przeciwwskazania, które utrudnią nam ten krok. W moim wypadku wszystko poszło zgodnie z planem i udało mi się dostać tam, gdzie zapragnąłem.
Po wypełnieniu i podpisaniu kilku dokumentów, czekały na mnie jeszcze testy, które sprawdzały psychikę i mój refleks. Na salę wszedł pan, który zadawał mi przeróżne pytania, a gdy udało mi się na wszystkie odpowiedzieć, to zacząłem rzucać do tarczy i wszedłem też do pewnego symulatora, w którym był sprawdzany mój refleks i umiejętność zachowania równowagi. Gdy trafiłem do wojska zrozumiałem po co były te wszystkie badania i dlaczego komisja je przeprowadzała. W wojsku było bowiem do wykonania naprawdę sporo ciekawych i trudnych manualnie misji, w których był potrzebny duży refleks. Świetnie wspominam także strzelanie z kałasznikowa, który został nam przydzielony zaraz po tym, jak trafiliśmy do macierzystej jednostki.